czwartek, 14 grudnia 2017

Rozdział 37

Otworzyłam laptopa. Dłonie mi drżały, właściwie całe ciało się trzęsło, jakby popadło w jakiś obłęd, szał. Tęskniło za znajomym dotykiem, rozpaczało za ciepłem drugiego człowieka, rwało się do kogoś kogo już dawno nie było.

CASPER.

Płuca bolały tak jakby zapadły się z hukiem, bo brakowało powietrza. Oddychałam nim, a teraz gdy go brakowało nie potrafiłam znieść zwykłego powietrza. Nawet moje serce przestało bić, bo jaki to miało sens skoro wcześniej biło w rytm tego drugiego, jakby jeden organ. Byłam pustym naczyniem. Albo nie. Byłam jednym wielkim bałaganem. 

Laptop oświetlił moją zaczerwienioną i opuchniętą od łez twarz. Mrugałam i mrugałam setki razy, żeby odegnać kolejną powódź. Wytężyłam wzrok, żeby móc odnaleźć folder NAGRANIA. Łzy rozmazywały obraz, więc musiałam je powstrzymać, zdusić, stłamsić. Oczy szczypały, gardło piekło i bolało, ale udało się a na ekranie pojawiła się masa plików z filmami Caspra. Musiałam go zobaczyć. Potrzebowałam jeszcze raz usłyszeć jego głos. Miałam wrażenie, że rozpadnę się na miliony  kawałków jeśli zaraz nie będę miała go przed sobą.


HOPE 1. HOPE 2. HOPE 3. HOPE 4. HOPE 5. HOPE 6. HOPE 7. HOPE 8. HOPE 9. HOPE 10. 
HOPE 11. HOPE 12. HOPE 13. HOPE 14. HOPE 15. HOPE 16. HOPE 17. HOPE 18. HOPE 19. HOPE 20. HOPE 21. HOPE 22. HOPE 23. HOPE 24. HOPE 25. HOPE 26. HOPE 27. NATALIE.
HOPE 29. HOPE 30. HOPE 31. HOPE 34. HOPE 35. HOPE 36. HOPE 37. [...]

NATALIE

Kiedy zobaczyłam swoje imię wśród wszystkich nagrań do Hope, mało brakowało a straciłabym kontakt ze światem. Nie miałam pojęcia, że taki film istnieje, a teraz był dla mnie jak ostatnia deska ratunku przed szaleństwem, w które popadałam. Włączyłam go.

Na ekranie pojawił się Casper. Miał szarą czapkę na głowie, by ukryć łysinę, bluzę z logo swojego ulubionego zespołu Linkin Park i... Uśmiechał się do mnie. Żadne usta nie układały się tak jak jego. To był najpiękniejszy uśmiech na świecie, taki który trafiał prosto w moją duszę. A jego oczy? Błyszczały milionami słońc i były po brzegi wypełnione miłością. Śledziłam linie jego szczęki, kształt nosa, każdą zmarszczkę, obrysowywałam palcem na monitorze kształt jego ust. CASPER.

NATALIE...

Jego głos był jak uspokajająca piosenka w najsmutniejszy deszczowy dzień. Kołysał moje serce, zmęczone przez te wszystkie dni udręki i wypełniał sobą te miejsca, w których tęsknota siała zniszczenie.

KOCHANIE... Jeśli to oglądasz pewnie musiałem się pożegnać. Zanim usiadłem przed kamerą dwie godziny tuliłem cię w swoich ramionach, kiedy leżeliśmy wtuleni w siebie na łóżku. Głaskałem twoją delikatną skórę, przeczesywałem twoje włosy między swoimi palcami, a ustami składałem pocałunki na twoim piekielnie seksownym ciele. Czy wiesz jaka jesteś gorąca? Boże, mogłem się tam z tobą kochać. Właściwie mógłbym uprawiać z tobą seks co chwila, gdybym tylko miał wystarczająco sił. Ale w tym naszym leżeniu obok, trzymaniu się ciało przy ciele jest coś co chciałbym na zawsze w sobie zatrzymać. Chciałbym zabrać ze sobą te uczucie szczęścia, kiedy wiem, że jesteś bezpieczna w moich objęciach, to wrażenie, że zlewamy się w jedno i naiwną nadzieję, że nigdy nie będziesz musiała oglądać tego cholernego nagrania, a przede wszystkim miłość. Kurwa, jak ja cię kocham. Jesteś idealna w każdym najdrobniejszym calu. Nie mam pojęcia czym sobie na ciebie zasłużyłem, ale wiem, że nigdy za nic na świecie bym cię nie oddał. Nie wiem czy umiałbym znieść świat, w którym nagle by cię zabrakło. Co ja bredzę. To jasne, że nienawidziłbym tego świata. Co bym zrobił bez twoich rąk zawieszonych na mojej szyi, bez twoich ust na moich, bez twojego oddechu przy moim uchu, gdy śmiejesz się  z moich głupich żartów, albo bez słuchania ciebie? Nie umiem sobie tego wyobrazić Natalie.. Ale ty zawsze byłaś silniejsza ode mnie. Może tego nie wiesz, ale ja jestem o tym przekonany. Wydaje ci się, że to ja wyciągnąłem cię z jakiegoś mrocznego miejsca i pokazałem światło, ale to nie prawda.. To ty uratowałaś mnie. To tylko dzięki tobie miałem siłę walczyć o cokolwiek, starać się, szukać dobra w tym pierdolonym świecie. A najlepsze miałem przy sobie. I wierzę, że ty znowu okażesz się silniejsza ode mnie. Że będziesz umiała iść dalej, żyć i cieszyć się tym życiem, z tym ciężarem na sercu, którym pewnie niedługo się dla ciebie stanę. Ale obiecałaś mi, że będziesz się uśmiechać, gdy tylko o mnie pomyślisz. Dotrzymaj tej obietnicy, proszę. Bo jedyne w okół czego obracał się cały mój świat to to by zapewnić ci szczęście, dać ci miłość i bezpieczeństwo. Tak bardzo żałuję, że nie będę mógł być przy was zawsze. Że nie będę cię uspokajać, gdy Hope po raz pierwszy pójdzie do szkoły, a ty będziesz panikować. Że nie będziesz mogła się ze mną sprzeczać, o to, że odstraszam wszystkich chłopców kręcących się wokół naszej córeczki. Że nie będę razem z tobą robił jej zdjęć na rozdaniu dyplomów, ani nie będę wycierał twoich łez, gdy będzie wyjeżdżać na studia. Żałuję, że nie będę mógł wysyłać ci sprośnych esemesów gdy będziesz bardzo zajęta w pracy. Że nie będę mógł świętować z tobą twoich awansów. Że nie będzie mnie by robić ci herbaty codziennie rano i oglądać z tobą seriali, gdy będziesz chora i okropnie marudna. Że nigdy się z tobą nie zestarzeję.. Ale może jeszcze kiedyś dostaniemy taką szanse? Wierzyłem, że człowiek po śmierci trafia tam, gdzie ufał, że trafi.. Więc ja będę w jakiejś pieprzonej poczekalni, czekał na Ciebie i Hope, żebyście mogły opowiedzieć mi wszystko, co mnie ominęło. Ale wiedz, że przede wszystkich chcę od ciebie usłyszeć, że sobie poradziłaś i byłaś dzielna. Że to zniosłaś. Nie może być inaczej Natalie, rozumiesz? Kocham cię Natalie, zawsze cię kochałem i będę cię kochał. Spraw bym był dumny. 

Płakałam w nieskończoność. Moje łzy, były morzem a ja rozpętałam sztorm i sama padłam jego ofiarą.