czwartek, 2 października 2014

Rozdział 1

 Pamiętaj o skomentowaniu jeśli czytasz. Będzie mi bardzo miło.


W piersi coś mi pękło. Nic nie widząc, nic nie słysząc, uciekłam do drzwi, wyszłam i powlekłam się ulicami. Wystukałam w telefonie smsa do mamy „Wyszłam się przejść ze znajomymi. Wrócę pewnie wieczorem.” Nie chcę sobie nawet wyobrażać co by było gdybym nie zostawiła żadnej wiadomość. Moje ciało wzdrygnęło się od wspomnienia ciosu rakietką tenisową, który wymierzył mi w plecy ojciec przy ostatniej kłótni. Złapał pierwszą rzecz jaką miał pod ręką i wyładował całą swoją furię we mnie. Przywołany obraz sprzed kilku dni sprawił, że poczułam ból w plecach. Próbowałam więc zwrócić swoją uwagę na czymś innym.
Pogoda była wyjątkowo brzydka. Wcześniej musiało znowu padać skoro co chwila wymijałam brudne kałuże. Panowała zima ale śnieg pojawiał się tylko w towarzystwie deszczu. Pewnie nie raz szliście ulicami w taką brzydką, niby zimową pogodę. Wszędzie wydawało się być szaro, cicho i smutno.
Mijałam domy i ludzi. Do niektórych nawet uśmiechałam się i kłaniałam z jednym wielkim kłamstwem na ustach „Dzień dobry” . W końcu powlekłam się za białe bloki, na plac zabaw, w którym przez pogodę nie bawiło się żadne dziecko. I dobrze. Przyszłam tu tylko z jednego powodu. Musiałam zapalić i to szybko.
Usiadłam na huśtawce, a kilka łez spłynęło w dół po moich policzkach. Zaczęłam wymachiwać wolno nogami w przód i w tył, wprawiając ją w ruch. Teraz jeszcze dotkliwiej poczułam na sobie zimno białej pory roku. Choć śniegu brakowało i zamiast niego pojawiały się raczej wielkie, brudne kałuże to wyjątkowy chłodny wiatr nie pozwalał zapomnieć o tym, że panuje właśnie zima, a nie żadna inna pora roku. Huśtając się coraz to szybciej uniosłam głowę ku górze by móc spojrzeć  na niebo. Widząc jego okropne barwy szarości miałam wrażenie, że odzwierciedla ono moje uczucia. Nie lubiłam zimy. Dla takich jak ja jest ona wyjątkowo nieprzyjemna. Dni są krótkie, a noce długie. Pogoda nawet nie bardzo pozwala nam się ruszyć z wygodnego fotela przed telewizorem, a przez to szczególnie odbija się na nas samotność. Odnosimy wrażenie, że jesteśmy całkiem sami na tym pokrytym śniegiem świecie. Zima zamyka nas w domach z kubkami herbaty i pozwala by pożerały nas własne myśli. Mamy przecież wtedy wiele pustego czasu, który przeznaczamy na długie rozmowy z własnymi demonami. Jakby tego było mało noce są tak nieznośnie długie, a to wtedy przy zgaszonym świetle dusimy się własnymi łzami i gryziemy ręce mając wrażenie, że smutek rozrywa nas od środka. Zapada kurtyna dnia. Nie musimy udawać. I w zimę nie wie się tak naprawdę co jest gorsze- dzień, czy noc.
Po dłuższej chwili oderwałam wzrok od paskudnego nieba, odgarnęłam miotane przez wiatr włosy z twarzy i postawiłam nogi na ziemi zatrzymując huśtawkę. Zatopiłam dłoń w kieszeń kurtki i wyjęłam z niej paczkę ulubionych mentalowych papierosów,  następnie również zapalniczkę, która leżała na dnie. Paliłam kiedy przestawałam dawać sobie radę, lub kiedy coś wyprowadziło mnie z równowagi i byłam niesamowicie wściekła. Zaczęłam na początku drugiej klasy gimnazjum. Nie dla szpanu czy czegoś podobnego. Wmówiłam sobie, że to mnie uspokoi. Omotałam swój własny umysł i uzależniłam go od nikotyny, która miała mieć na mnie niby kojący wpływ. Wyjęłam grubego papierosa, włożyłam go sobie do ust i jeszcze zanim go odpaliłam spojrzałam na wytłuszczony, wielki napis na opakowaniu PALENIE ZABIJA. Po cichu liczyłam, że to obietnica.  Zaciągnęłam się kiedy podpaliłam już jego drugi koniec i wypuściłam powoli biały, gruby dym. Muszę ochłonąć i zaraz wyjść do ludzi – powtarzałam sobie w myślach – a przy nich nie będzie już mowy o żadnych smutkach. Z każdym kolejnym zaciągnięciem obserwowałam jak papieros się spala. Lubiłam na to patrzeć. Porównywałam papierosa do człowieka i jego życia. Powstał i obraca się w proch. Spala się coraz bardziej z każdym pociągnięciem. 
Wypuszczałam dym i uciszałam demona w mojej głowie.
Ale to nie wszystko. Było coś jeszcze w tym paleniu. To było częścią mojego rytuału, po którym nakładałam na siebie maskę szczęśliwej i roześmianej Natalie. Zapłakałam ostatni raz. A później już tylko buch za buchem i oswajanie się z myślą, że zaraz będę zupełnie innym człowiekiem.

Byłam tak oderwana od tego co dzieje się wokół mnie, że nie zauważyłam nawet jak ktoś pojawił się przy mnie i zajął miejsce na drugiej huśtawce. Poinformowało mnie o tym charakterystyczne skrzypnięcie zardzewiałego sprzętu.

- Dasz ognia? – usłyszałam chłopaka po czym bez zastanowienia wyjęłam z kieszeni swoją zapalniczkę i podałam mu ją. Miałam wtedy okazje nieco mu się przyjrzeć. Patrzył na mnie z uśmiechem. Nosił na głowię kaptur szarej bluzy. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć jak to się dzieje, że chłopcy nigdy nie marzną i w zimę noszą bluzy. Spod kaptura wyłaniały się jego szatynowe włosy. Muszę przyznać, że był naprawdę przystojny.  Tęczówki jego oczu przypominały piękny kolor czekolady, a malinowe, pełne usta ciągle wykrzywione były w czarującym uśmiechu.

Włożył między usta papierosa i podpalił go moją zapalniczką.

- Dzięki – powiedział ale zatrzymał zapalniczkę, a później wypuścił dym robiąc kółka.
No dalej Nat, wygląda na to, że będziesz musiała założyć maskę nieco szybciej niż ci się wydawało – znów rzuciłam do siebie w myślach, a po tym na moich ustach także zawitał uśmiech. - Nie chcesz przecież wyjść na jakąś sztywną laskę.

- No, no. Ładnie się popisujesz – zaśmiałam się cicho pod nosem patrząc na wypuszczane przez niego kółka białego dymu.

- Nic z tych rzeczy – spojrzał znów na mnie, jeszcze raz unosząc kąciki ust ku górze. – Nie mów mi, że nie potrafisz.

Nie odpowiedziałam tylko wróciłam do palenia swojego papierosa. Między nami rozbrzmiał nagle jego śmiech. Moje milczenie było najlepszą odpowiedzią. Nie potrafiłam. Nigdy nawet mi nie zależało, żeby spróbować i zobaczyć czy wyjdzie.

- To nic trudnego. Jeśli chcesz to cię nauczę – zaproponował.

- Dzięki ale nie musisz.

- Nie no dawaj. Weź porządnego bucha i zatrzymaj go w płucach.

Po dłuższej chwili stwierdziłam, że nie zaszkodzi mi spróbować  i zaciągnęłam się papierosem.  Jego uśmiech od razu się powiększył. Miałam ochotę się roześmiać, ale on tłumaczył dalej.

- Połóż język na dnie i cofnij go nieco do tyłu, aby zablokować gardło, później otwórz pomału usta i ułóż je na kształt podłużnej litery "O”.

Zrobiłam co kazał. Musiałam przy tym zabawnie wyglądać, ale chłopak się nie zaśmiał tylko przyglądał mi się opanowany.

- Teraz najważniejsza część. Zacznij spokojnie, pomału wydmuchiwać dym z ust przeskakując żuchwą do tyłu i dając ją znów spokojnie do przodu.

I znów zastosowałam się do jego słów. O dziwo naprawdę mi się udało. Małe białe kółka, które zrobiłam uniosły się w powietrze by następnie rozpłynąć się, rozmyć i zniknąć.

 - Brawo! No widzisz jak ma się dobrego nauczyciela można wszystko – kiedy to mówił widać było zadowolenie wymalowane na jego twarzy. W tamtym momencie pomyślałam jak bardzo chciałabym potrafić, tak jak on, cieszyć się małymi rzeczami. 

Dopiero teraz oddał mi zapalniczkę, którą ja szybko schowałam do kieszeni kurtki.
Jego uśmiech był tak zaraźliwy, że udało mi się uśmiechnąć kolejny raz bez problemu. Nie musiałam go wymuszać. Byłam szczera. Wydało mi się, że rozbłysły mu wtedy oczy, ale szybko odrzuciłam tą myśl od siebie. Ja brzydka, głupia, depresyjna, nikomu się nie podobam więc głupotą jest myśleć, że na widok mojego uśmiechu w czyichś oczach mogły pojawić się te śmieszne iskierki. On jednak z pewnością nie miał takich problemów. Był naprawdę przystojny w dodatku ten jego uśmiech, o którym ciągle powtarzam był naprawdę powalający.

- Jesteś piękna – przerwał panującą między nami ciszę, a ja miałam wrażenie, że wszystko we mnie zadrżało jakby ktoś brutalne oblał mnie zimną wodą. A to był przecież komplement.

- Co takiego? – musiałam poprosić go żeby powtórzył. Niemożliwe żeby powiedział coś takiego.

- Słyszałaś.

Nie mogłam uwierzyć, że ten chłopak właśnie trafił w jeden z moich czułych punktów. Jeśli ktoś zaczynał mnie jakoś komplementować w mojej głowie powstawała kolejna rozwrzeszczana burza myśli. Głos w mojej głowie powtarzał jak to bardzo okropna jestem i nie jestem nawet w połowie ładna a co dopiero piękna.  Nie potrafiłam znaleźć żadnej zalety w moim wyglądzie, widziałam jedynie wady i mogłam wymieniać je bez końca. Nie znoszę kiedy ktoś mówi mi jakikolwiek  komplement. Jeśli słyszę podobne słowa, jak od tego chłopaka przed chwilą, robi mi się nagle źle i smutno, bo dla siebie nigdy taka nie byłam i nie będę.
Czemu on mówi coś takiego? Wiem, że jeśli zaprzeczę najprawdopodobniej będzie mnie próbował przekonać, że to co powiedział jest prawdą a nie mogę tego słuchać. Nie chcę.

- Może cię nie znam ale już lubię sposób w jaki się uśmiechasz- powiedział to jak gdyby nigdy nic po czym zaciągnął się swoim papierosem i wypuścił dym z ust.

- Myślałam, że palnie nie szkodzi oczom.. A jednak chyba będzie lepiej jak na wszelki wielki je rzucisz.

Po tych słowach podniosłam się z huśtawki i zaczęłam odchodzić.

- Nie ma mowy – usłyszałam jeszcze i nie musiałam się wcale odwracać żeby wiedzieć, że właśnie się uśmiechał.

Nie mogłam zostać tu dłużej. Gdyby powiedział jeszcze raz coś podobnego najprawdopodobniej mogłabym nie wytrzymać i założona maska by nie wystarczyła. Wybuchałbym po prostu i pokazała mu jaka okropna i beznadziejna jestem. Nikt nie powinien widzieć mnie w tym stanie, na pewno nie jakiś obcy chłopak. Pomyślałby, że jestem wariatką. Właściwie to by się nawet nie pomylił. Depresja mnie wypaliła.
„Jesteś piękna”. Co to w ogóle miało być? Nie wierzę w takie słowa.  Jak mogę dla kogoś być piękna skoro dla siebie jestem obrzydliwa? To głupie. Przecież wiem co widzę codziennie w lustrze. Skądś przecież wzięła się moja nienawiść do własnego wyglądu.
Rzuciłam wypalonego już papierosa pod swoje nogi i przygniotłam go swoim butem. Szłam dalej będąc pewna, że tak musiało się stać. Ja odeszłam w swoją stronę i on w swoją. Z pewnością już nigdy się nie spotkamy. Nieważne. I tak nigdy nie byłabym nikim więcej jak dziewczyną, z którą mógł wymienić kilka krótkich zdań na huśtawce, czy w innym równie głupim miejscu.




36 komentarzy:

  1. O jaaa...to jest takie...cholernie dobre! Moim zdaniem niesamowicie przekazujesz uczucia, wspaniałe opisy. Klimat mnie mega zauroczył. Mam nadzieję, że szybko pojawi się nn!
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne *-* podoba mi sie to jak opisujesz to wszystko ;) sama sie usmiechalam gdy pisalas o tym chlopkau. cudowne i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze się zapowiada ;> :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejny rozdzial :3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowicie wciągające. Chciałoby się więcej i więcej i zanim się zorientujesz juz koniec rozdziału i znowu trzeba czekać na kolejną część. Ale warto.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe :* Masz talent ;)
    Miło się czyta , wciąga. Mam nadzieje ze następne rozdziały będą tak samo cudowne jak ten :*
    Powodzenia i miłej nocki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wciągnęło mnie piszesz tak emocjonalnie i pięknie ze jestem pod sporym wrażeniem Zobaczyłam Twój zwiastun na tumblerku i mnie zaciekawiło ale to jest lepsze niż myślałam <3 wiec czekam na kolejny powodzenia i miłej nocki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. jak najbardziej na TAK! bardzo fajnie sie zapowiada :) zwiastun też bardzo fajnie zrobiony! mam nadzieje że bedzie jeszcze lepiej! życzę wspaniałej dalszej pracy nad tym bo naprawde jest świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny, nie mogę się doczekać następnych. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na kolejny rozdział .

    OdpowiedzUsuń
  11. bardo mi się podoba , trafiłam tutaj przypadkiem i zupełnie nie żałuję ;) pięknie piszesz , to jak opisujesz uczucia jest prawdziwe, jakby prosto z serca. I w ogóle bardzo realna fabuła , pokazuje,że każda czytelniczka może być na miejscu gł. bohaterki i spotkać Go . Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze sie zapowiada, wciagnelam sie. Jest super :)) Pisz szybko bo czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój blog został pomyślnie dodany do spisu. Dziękujemy za współpracę :)
    [http://spisff.blogspot.ch/]

    OdpowiedzUsuń
  14. Mało prawdopodobna wydaje mi się sytuacja z tym chłopakiem. Wątpię, żeby tak po prostu powiedział jej, że jest piękna, skoro się nie znali. Pomijając to... Styl pisania bardzo mi się podoba. Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  15. czytam to pierwszy raz a juz zakochalam sie tych opowiadaniach :**

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG cudowny rozdział ! Ciekawie piszesz i myślę że będę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdy nie mam co robić wybieram twój blog :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Najlepsze jbff w Polsce. KOCHAM TO!

    OdpowiedzUsuń
  19. poryczałam sie to jest piekne

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest świetny. To dopiero 1 rozdział a ja juz zakochałam się w twoim stylu pisania

    OdpowiedzUsuń
  21. Już mi się cholernie podoba. Czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zajebiste <3 bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowne<3 Naprawdę idealne

    OdpowiedzUsuń
  24. Dopiero co znalazłam to opowiadanie i musze powiedzieć że już mi się bardzo podoba

    OdpowiedzUsuń
  25. Dopiero zaczęłam, ale bardzo mi się podoba :3 Bardzo, bardzo...Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetne, byłam troche sceptycznie nastawiona, ale całkiem mnie wciągnęło, więc biorę się zq czytanie reszty:) niesamowite. Zaczelam kiedys pisac cos swojego ale teraz widze ja moja praca jest amatorska, bo twojej niczego juz nie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zaczynam czytać. :)
    Bardzo wciągające.. a w dziewczynie mogę znaleźć siebie.
    Cudownie piszesz i mam nadzieję,że szybko nadrobię opowiadania i będę na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zaczyna się ciekawie ^^

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetne, zabieram się za czytanie następnych rozdziałów ^ω^

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetnie opisujesz to wszystko, tak jak byś sama coś takiego przeszła i znała to . Wiem jak to jest , idealnie odnajduję się w głównej bohaterce. Muszę szybko nadrobić zaległości i życzę dalej twórczych myśli ;)

    OdpowiedzUsuń